“Ajajaj to pierwszy numer z mojego nowego albumu. Jest to efekt negatywnych emocji i przygnębienia, które towarzyszyły mi w pewnym etapie mojego życia.
Uzupełnieniem utworu jest kawałek Jeb&ć, którego premiera wkrótce.” ~ FonTam
Przez telefony nie zasnę, dzwoni do mnie NASA właśnie
I chcą tylko te parafkę, by móc zrobić ze mnie gwiazdę
Tracki wyjebane w kosmos - daj mi tylko black'a z Mike'm tutaj
Zero rasizmu - buja się żółta, biała i czarna dziura, ajajaj
Mój idol to czarny raper i to cieszy
Dzięki temu łączą nas już dwie rzeczy, czaisz?
Ty się leczysz? Nie wiem czy się da, ale
Nie odpowiem wiążąco, no, nigdy nie próbowałem
Coraz bardziej pojebany, ale nie będę się bawił lekami
Cały tydzień siedzę u siebie w domu, ale bardziej we własnej bani
Nie wiem co to za akcja - swojej psychy nie ogarniam
Powiedz im, że jeśli pojebie mnie bardziej to by nie czekali i zawinęli mnie w kaftan
Dla mnie to nie jest ta jedyna szansa, bo to jest dla mnie jak jebana arka
Żeby nie utonąć w potoku myśli i nie wykończyła mnie jebana chandra, ajajajaj
Cały czas myślałeś, że tylko Ty tak masz?
Mnie na track'u nikt nie złapie, sam się musiałem wziąć w garść
Ja się nie złamie choćby nie wiem i tak będę tak grać
Choć jedyne co słuchają to te nananana
To mój trzeci kompan, z rapem jestem za pan brat
A jak w życiu coś nie pyknie, powiem: ajajajaj
Kotem byłem, jestem, będę - amen
Nawet jak nie pyknie, będę ostatnim co stracił wiarę
Jeśli ty jej nie pokładasz we mnie - grozi anatema
A na temat twój to nie mam już nic do powiedzenia
Brak słów już, nawet jak za jechanie po raperach gliniarze najebią mi punktów
Kiedy wystawi mnie w chuj dup, albo kiedy zgubię w chuj stów
Albo jak wyjebią z roboty, powiedzą: panie FonTamie no cóż, hm
Powiem: ajajajaj
Nawet gdy kolejna niedoszła teściowa powie, że mogę się pieprzyć
Nawet gdy obudzę się stary pewnego dnia i nie będę już piękny
Nawet jak kiedyś powiedzą, że: "stary fontam to kurwa jest lepszy"
Cóż, powiem: ajajajaj
Nawet na łożu śmierci będę jak Boecjusz, elo
I ledwo dukając napiszę najlepsze dzieło
Morze propsów, dużo by dali za to oni
Ale dla mnie to za mało, a tamci i tak nie mogą mnie dogonić
I lata nie pomogą, nie wiadomo kogo musieliby pytać o rady, żeby ci poradzili im
Za wiele nie robią poza kupowaniem syfu i dlatego, jedyne co mają spoko, to ten fit
Co za pojebany typ, ja rozjebie każdy bit, bo to się nazywa styl
A ty nie potrafisz nic
Twoja opinia jest chuja warta raperzyno i dlatego lepiej byś sobie poradził kurwa jako mim
Narzekasz jak baba ta
Jak ci na łeb pierdolnie, będzie niezła draka ta
To co wtedy powiesz, to znowu: bla, bla, bla
Tacy jak ty nigdy nie powiedzą "ajajajaj"
Pomimo plotek, stada chorych idiotek
Tych fałszywych uśmiechów skrytych pod słodkim słowem
Pomimo że te noce nie są obfite w nowe
Sny, będę szedł przed siebie kurwa jak pojeb, bo
Ja się nie złamie choćby nie wiem i tak będę tak grać
Choć jedyne co słuchają to te nananana
To mój trzeci kompan, z rapem jestem za pan brat
A jak w życiu coś nie pyknie, powiem: ajajajaj