[Refren]
Ile po zmieniał czas
Na dachu bloku stoję
Życie straciło smak
Jak dobrze że nie moje
Nie ma się czego bać
Ja się nie boję
Ja nie wiem co to strach
Z życia robię ceremonie
To co widziałem w snach samo wchodzi na mą drogę
Jestem jednym z was, ale dużo więcej mogę
Nie wchodzę wam na głowę, jak jakiś przywódca sekty
Czuje się wyjątkowy, ale to nie znaczy lepszy
[Zwrotka 1: Białas]
Jestem tak świeży, że co track muszę się przedstawiać
Słyszałem że z pewnością siebie stanowczo przesadzam
Od małolata czułem się na prawdę wyjątkowy
Od pierwszych butów, pierwszych bagg'ów, czapek bejsbolowych
Dupy co były za rumienione, dziś są blade
I są ziomeczku za brzydkie na autostradę nawet
Wyglądają jak by urodziły z trójkę cór
Mają na sobie chuj nie strój, a się pluły w chuj
Ja patrze na nie (ta), z politowaniem (ta)
Dziś byś mnie chciała (ha), boli kochanie (au)
Teraz mnie widzą i chcą żebym coś obiecał
Bo minęło ich pięć minut w lokalnych dyskotekach
Teraz nikt na nie, nie czeka, zwiedzały knajpy
Każdy omija je z daleko, jebany szlaufy
Są w moim wieku typie, a już dawno są skończone
Ale żeby ktoś miał luz, ktoś musi skończyć tak jak one
[Refren]
[Zwrotka 2: Solar]
Moje ziomy mieli być piłkarzami, pływakami
Ale jak to bywa z wami, nie dotrwali
Byli za słabi, nie dali rady fali
I nie wsadzili całej duszy w to jak lari fari
Pewności siebie, mógłbym uczyć spec nazowców
Bo wierzę w swoją racje, nawet jeśli jest na włosku
Rap mnie nie popsuł tylko wzmocnił fundamenty
Każe temperamenty sezonowców, twój następny
Czuję się wyjątkowy, ty też powinieneś
To lepsze niż kompleksy, i brak wiary w siebie
Bogaci ludzie, szczęśliwi ludzie
To nie tacy, co zamiast się bić woleli uciec
Woleli uciec, tonęli w nudzie, płynęli w klubie, i mieli w dupie
Dziś mi mówicie że poszliście w dobrą stronę
Zepsuty zegar też się nie myli dwa razy na dobę
[Refren]