Solówka z Bogiem

[Skit: Radar]
Dobra, eyy yo
Prognoza dla mnie na tę walkę to ponoć werdykt z góry przegrany
Ale to nie pierwszy raz, gdy postanowiłeś mnie zlekceważyć
Chcesz wiedzieć co u mnie, komornik nie puka do drzwi
Narko zostało na starych śmieciach
I wciąż w tym całym gównie nie stałem się tylko zawistnym wrakiem człowieka
Pewnie wiesz, bo jesteś wszędzie, jak reklamy Coca-Coli, kiedy nadchodzą święta
I wygodnie zajmujesz każdą przestrzeń, gdy ja wciąż nie znalazłem swojego miejsca
Ponoć nigdy się od nas nie odwracasz, lecz wpierw trzeba być aby móc to zrobić
Przyznam, żе zesłałeś na mnie wiеrny los, no bo nigdy nie wychodzi
Jednak nie jestem z tych, co będą nad sobą płakać
Wiem, że świat to nie miejsce skupione tylko na tęczy i kwiatach
Jest wielu na tyle głupich, aby z pewnością stwierdzić fakt Twojego istnienia
Inni natomiast są na tyle głupi, aby głosić z przekonaniem że Ciebie nie ma
Czy istniejesz, czy nie, wychodzi na jedno, ziomal
Bo jak oczekujesz bym klękał i tak nie chcę takiego Boga
Ponoć jesteśmy odzwierciedleniem własnych rodziców
Co myślisz o tym, Ojcze gatunku
Ludzie owszem tworzą mnóstwo syfu, ale co powiedzieć o kimś kto stworzył masę głupców
Dopuszczamy się zdrady, chciwości, kłamstw, wymienianie długo by zajęło
Więc fakt że stworzyłeś nas na swoje podobieństwo, nie mówi o Tobie nic dobrego
Oczekuję czegoś więcej niż te Twoje wieczne zbawienie
Z resztą jak jesteś stwórcą wszystkiego, to od czego chcesz mnie zbawiać?
Od samego siebie?
Jesteś skłonny nam dawać wybaczenie? Heh, hipokryta!
A dlaczego ktokolwiek miałby wybaczać Ci tragedię, które dotykają nas zza życia?
Sądzisz nasze decyzję, uczynki, błędy, lecz co Ty wiesz o życiu, jak nigdy nie byłeś śmiertelny?
Uczyniłeś mnie silnym, lecz nie przez Twoją miłość, łaskę czy wiarę
Po prostu nauczyłem się przetrwać, po gównie jakie na mnie zesłałeś
I w tym wszystkim dalej, tak na dobrą sprawę
Wciąż mam nadzieję, że jednak było to celowe zagranie
ROUND