Światła

Spadająca gwiazda znikła na niebie, dała mi więcej niż chciałem, a teraz co tu odjebie?
A teraz zrobię co ze chce, a teraz zrobię jak wcześniej
Nikt nie powie mi, że potrafię to lepiej
Czemu powtarzam, że te tematy jak budzik?
Jak chuja raz już ustawisz, to nigdy mu się nie znudzi
Jak mam tu pieprzyć o rzeczach, których nie będę miał nigdy
Jak każdy dzieciak obecnie, to chce być inny
Inne wychowanie, inne zachowanie
Szanuje to co dostałem, choć kiedyś tak nie było
Choć kiedyś żal mi było, że inni mają więcej
Przez to się nauczyłem pracy, spójrz na moję ręce
Jeśli to czujesz, jeśli wiesz, że mówię prawdę
Jeśli tak jest, to będę zawsze
I choć powtarzam się jak pierdolony Hamlet
To mówię prawdę, prawdę nawet jak zasnę

[REF]
Nikt nie powie mi już, to nie to, to nie to, to nie to
Nikt nie powie mi już, to nie to, to nie to, to nie to
Nikt nie powie mi już, to nie to, to nie to, to nie to
Nikt nie powie mi już x2

Jak wydawałem pierwsze CD, pierwszy track z tej płyty i wszyscy o mnie mówili
Drugi track z tej płyty i wszyscy o mnie mówili. Nawet nie wiedziałem kurwa, że nagle mnie docenili
Nagle wiadomości, propsy za track o mamie, szkoda, że tak późno, kurwa ale nie łapiesz
Szkoda, że tak próżno, kurwa się zachowałem. Jutro złapie swoje sny, teraz typie gonie papier
A była chwila, że chciałem robić na pokaz
I chciałem liczby i chciałem popyt i podaż
Nie chciałem prawdy, nie chciałem typie pracować
Bo nagle wszystko zaczęło spływać kurwa jak woda
Jak woda leciały mi łzy jak wtedy, się dowiedziałem, że chcą mnie wziąć do siebie, nie rycz
Jak zrozumiałem, że to prawda, a nie żarty, nie licz, że kiedyś się poczujesz tak jak ja, właśnie wtedy

[REF]
Nikt nie powie mi już, to nie to, to nie to, to nie to
Nikt nie powie mi już, to nie to, to nie to, to nie to
Nikt nie powie mi już, to nie to, to nie to, to nie to
Nikt nie powie mi już x2