Crooklyn

Płynę na pretensjach, że marnuję potencjał
Że jeden trak na rok, a potem przerwa
Vamos - Ragnarok, a potem letarg
Ale kiedy wpadam dbam o detal

Mój ciąg liter
Nie pachnie kwitem
Rap za darmo karmą
Niech garną te bity i płytę

Buty na basket
Gotowy na grę
Nieważne bankiet, parkiet czy sunset, bo

To zimny prysznic tym, co mówili - trudno
Dobry lot to miała Houston z córką
Trafię szóstkę
I wezmę to na swój koszt

Tak jak zawsze
Bóg wie co będzie jutro

Bo
To nie ma tak, że mam
Multum kultu z gruntu
Rytmu buntu
Za parę funtów
Albo darmo

Nie, nie najem się karmą (Nie)
Wolę euro, bo po prostu warto

Prezencja bez presji
Jakby Freddiе Gibbs reklamował Nesquick
Deklasacja konkurеncji nigdy nie śpi
Choć
Mam zastój jak Max B i paru martwych emcees

Co do branży - ciekawi mnie ten zawód
Co ma wspólnego Gunna i pingwin z Madagaskaru

Nie mam żalu
Taktu daruj
I panu waruj
Albo lepiej hamuj zawczasu

Nie ma tak
Że bez braw
Gramy rap
Przyjdzie czas
Będzie hajs

Whisky, ananas dla nas jest jak bonus

Tu
Polska nie stany
Gramy na dolary
Układy i rady
I ceremoniały
A wszystkie nagany
Stawiamy pod ściany
I Strzały seriami

(Brrrrra)