Kiedy milczę

Co o mnie mogą wiedzieć szmaty?
Wracam na urwanym rano, dwa browary seta
Znowu dziwnie patrzy kasjerka na stacji
Mógłbym dawno to zrobić, przecież jutro nic nie czeka
Mnie znowu sypło się z samary
Weź cofnij taśmy, no bo wczoraj nie pamiętam
Były ładne tywiary i dj spoko zeta
No to stary seta, cytryny pomarańczy gryz
Nie wiem kiedy wpadłem w letarg
Słaba ta bajera, jak się tu dajecie dla tych pizd?
Nie pytaj czemu w radiu mnie nie ma
Zawsze grałem dla podziemia z gazety czytałem ślizg
Każdy zamiast działać tylko zapobiega
Weź jebnij się w celeban, kiedyś też się bałem żyć, lecz
Szczyla marzеnia, to dzisiaj mordo pestka
Pół roku zawiecha, na majka wjeżdżam jak zły

I choć los tu dał mi wiеle szans
Ciągle jebany rap tu zapełnia mi tą ciszę
Dużo propsów już na cały kraj
Szkoda, że nie znam was
Mnie nie skumasz, kiedy milczę
I choć los tu dał mi wiele szans
Ciągle jebany rap tu zapełnia mi tą ciszę
Dużo propsów już na cały kraj
Szkoda, że nie znam was
Mnie nie skumasz, kiedy milczę

Znowu rap o rapie, jak w mojej szafie bluzy
Dobra, żartowałem, pranie w stawie, palę szlugi
Kubek kawy, chociaż inaczej pobudzić się wolę
W brzegi nam mówić mi nie musisz
Takie życie mam, na jakie tu żem zasłużył
Bez żadnych pretensji rozpierdolę każdy mur
Nie lubię całe życie być tu traktowany jako cudzy
Kiedy rok nie piłem, śniły mi się kraty wódy
Kiedy rok nie tyłem, mój rap wydawał się chudy
Tu wkurwe, serce dawne luby też, wiesz, straciłem w sekundę
Nie miałem na majka, to wziąłem chwilówkę
Nie miałem na życie, no to wziąłem z opóźnień
Wieczna z sobą samym walka, myślę, że mi schodzi jad
Kiedy tu coś nagram, na odpierdalałem tarła
I albo to wytrzymam, albo powiem życiu elo, siema, narta

I choć los tu dał mi wiele szans
Ciągle jebany rap tu zapełnia mi tą ciszę
Dużo propsów już na cały kraj
Szkoda, że nie znam was
Mnie nie skumasz, kiedy milczę
I choć los tu dał mi wiele szans
Ciągle jebany rap tu zapełnia mi tą ciszę
Dużo propsów już na cały kraj
Szkoda, że nie znam was
Mnie nie skumasz, kiedy milczę