Spać, kiedy kładę się
Lecz zanim zasnę
To mi myśl pęka
Czemu wciera sól w oko
Ból w serce
Człowiekowi los?
Zawsze przypuszczenie było
Się myślało, ze to niedorzeczne
Lecz co jeśli więcej ze mnie nie będzie?
Bo nie było siły, by
Nie było siły być
Było siły, by
Nie było siły być
A galaktyki inne chłopaki
Sobie suną przez przestrzeń
Ja nie umiem się pchać w takim tempie
I w ogóle nie chcę
Czeka mnie czekanie
Czeka mnie czekanie
Czekanie na cud
Jesieni się naniosło
Do sieni jaźni
Smuteczki marazmy
Dobermany myśli
Szczuli na mnie
Nie ma się do kogo
Wielka małość ciśnie
Oj, niemiło
Z perspektywy czasu
Się pocieszam, że
Nie ma o czym płakać
Dobrze będzie, dobrze będzie