Zatruty

[Zwrotka 1: Marceli Bober]
To że nie generuję dochodu
Nie oznacza, że nie mam pracy
W głowie mam mnóstwo pokus
Dobrze wiesz, o czym to świadczy
Co jeśli nie byłoby wyboru, nie liczyłyby się fanty
Gramy w otwarte karty, nie przechodzą tutaj kanty
Gadam, łączę se fakty
Spadam, ląduje Marcyś
Z dala, to latają statki
Dawaj, zabieraj do matki
W górę siup
Znów poza orbitą lewituję ponad tłum
Widzę siebie z góry, najdokładniej, każdy ruch
Dobrze wiem co czujesz, ale brakuje mi słów
Wszak to moja fucha, ale mam zaszyty dziób
Znów poza orbitą lewituję ponad tłum
Widzę siebie z góry, najdokładniej, każdy ruch
Dobrze wiem co czujesz, ale brakuje mi słów
Wszak to moja fucha, ale mam zaszyty dziób

[Bridge: Cichoń]
Wniosę to na samą górę, by potem to zrzucić
Chcę zobaczyć kroki, zanim ostatni raz zerknę na buty
Chcę mieć czym popić, cały tеn orzech tak bardzo zatruty
A może to ja
A może to ja
A możе to ja
A może to ja

[Zwrotka 2: Próżnia]
Chciałbym napisać o czymś innym, nie całować się z fajkami
Pisać o innych, to nie spec od obserwacji
Poszukuję koloru, a nie substancji
Paranoje przez ptaki, które powtarzają daj mi, daj mi
My wcale nie tacy faj-fajni
Mali agenci znowu tracą timing
Szczęśliwi chłopcy wyszli ze studia, wyrzucają puste flaszki
Głupie decyzje, jak na Bałtyku kaczki
Nieplanowane traczki, nieplanowany detoks
Od patrzenia czy patrzy, nie będę się już płaszczył
Kocham jej szyk i czasami brak klasy
Jestem na górze, ale wciąż nie mam co zrzucić
Wszystko po drodze zgubione, dawno zatruty
Że powoli widzę duchy i w dupie mam już ciuchy
A może to przez nią
Czy to już jest

[Outro; Marceli Bober]
Może pogadam z demonem
Może to mi ziom pomoże
Potem usiądę, potworzę
Mam pogłaskać cię, potworze?
Tylko co mi po dowodzie
Nadal czekam na odpowiedź
Nadal czekam na odpowiedź