[Intro]
(Yeah yeah, ej yeah yeah, yeah yeah yeah)
[Zwrotka 1]
Ludzie, melanże, wydawany cash wszystko działało jak stres
Nie chcę powracać do tego, bo było jak grzech
Życie robiło mi blef
To wszystko sprawiło, że siedzę samemu
Gwiazdy na bani na najwyższym biegu
Pozdro dla ziomali, którzy są ze mną gdy chodzę bez celu
Serducho zimne jak Oslo przez to, że zrobiłeś horror
Ranię się teraz jak Rosso
Siedzę nad planami nonstop
(Yeah yo yo yo yo yo)
(Odpalam rakietę by zdobywać kosmos)
[Refren]
Rzucali mi kłody po nogi
Ty prujesz się o to jak bym był w Japonii
Chcę lecieć szybko jak Boris
Zdobyć tam wszystko by wchodzić na Olimp
Lata mi lecą i coraz mniej boli
Bolało, bo byli tu oni
Teraz już lecę samemu, Antropofobia to mój demonizm
Taki duży jak papay, teraz się tłoczymy forsą
Próbuję temu sprostać
Jestem samemu, a przeciwko horda
Groźba, groźba wlatuje jak wlatuje forsa, wlatuje jak wlatuje forsa
[Zwrotka 2]
M N Z czyli Mati nie żyje
M N Z, 3 litery rozwalą ci życie
Bo wrócę jak teraz, wzchodząca gwiazda, bo to moja szansa
Potrzebuję trochę spokoju, kierunek Alaska
Opuszczam klub, tylko czasami, bo siedzę samemu jak verter
Tuman i tock
Dosyć gadania, które jest jak bezsens
Poznałem ich wielu i byli jak kumple, byłem gotowy na Olimp
Znowu na IG mi piszę anonim
Wariacie dlaczego się boisz?
Porwij plan, coming jeśli masz do mnie problem
Jestem tą samą osobą co byłem, lecz teraz pokażę to mocniej
Po co te głupie zaczepki?
Na mnie to nie działa jak wachta na byka
Lecę jak asteroida, nie lecę jak twoja ekipa
Boję się ludzi, nie boję się ludzi
Mam dość was zawijam jak sushi
Antropofobia, jedyne co dam Ci to paraliż
Prowadzę wojnę, tucze Cię szybko tak jak anakondy
Ładuję stylówę i boli, nie przejmuj się mała to moje demony
To twoje zwyczaje tak jak Gerakini
Jak jesteś fałszywy to nie dam Ci free
Omijam pachoły, bo ważny jest wynik, omijam pachoły jak pik
Moja dziennica 13 komuna, odbieram halo jak dzwoni komóra
Za pewne wariacie ty tego nie kumasz, bo moja muzyka ma hulać
Moje gadanie, ja wyrzucam w stos, tak samo jak makulatura
Teraz w końcu mogę odpalić lot, nie nie mogę więcej już upaść
(Nie nie nie nie, nie nie nie nie)
(Nie nie nie nie, nie nie nie nie)
(Nie nie nie nie, nie nie nie nie)
[Refren]
Rzucali mi kłody po nogi
Ty prujesz się o to jak bym był w Japonii
Chcę lecieć szybko jak Boris
Zdobyć tam wszystko by wchodzić na Olimp
Lata mi lecą i coraz mniej boli
Bolało, bo byli tu oni
Teraz już lecę samemu, Antropofobia to mój demonizm
Taki duży jak papay, teraz się tłoczymy forsą
Próbuję temu sprostać
Jestem samemu, a przeciwko horda
Groźba, groźba wlatuje jak wlatuje forsa, wlatuje jak wlatuje forsa
[Outro]
Yeah yeah, yeah yeah Antropofobia
Antropofobia was written by Matiniezyje.
Matiniezyje released Antropofobia on Thu Jun 10 2021.