Nigdy nie życzyłem nikomu źle
A świat mścił się na mnie jakbym rozlewał krew
Zacząłem wierzyć w karmę jak nie miałem co jeść
Zacząłem widzieć więcej jak przestałem widzieć sens
Miała w chuj problemów i paliła je w gibonach
A i tak każdy chciał być w piździe takiej jak ona (jak ona)
Nie słuchałem jak mówiła coś o nas
Bo mam głowę w obłokach, wciąż odlatuje gdzieś
Zbyt wysoko
Zbyt daleko
Mówię spoko
Silnym lekom
Żyję bez planu, nie wiem co nazajutrz
Jestem z każdym kolejnym dniem
Zbyt wysoko
Zbyt daleko
Mówię spoko
Silnym lekom
Mam w chuj dobrych stanów
I nie gapię się w zachód
Jestem dzieckiem
Żyję swoim snem
Nie wiem skąd ją znam
Problemy z mózgiem mam
Bez grosza przy dupie, uzależniony w kurwę
A ona wbija lufkę i ma w torebce wódkę
Ma coś jeszcze na później
A ja bez niej od ósmej
Taki już jestem, że korzystam z każdej okazji
Mogę obiecać Ci wszystko o czym pomarzysz
Ale jak coś mam sumienie, tylko lubię fazy
W sumie dorastałem na bombie
Mówiłem tyle razy
Są ludzie, którzy znają mnie, rozumieją jazdy
Ja nie chcę wciąż na ziemię zejść
Jakbym nic nie ważył
Grunt mnie nie obchodzi, jakby nie tworzył podstawy
W sumie nic mnie nie obchodzi, mamy tylko swoje sprawy
Miała w chuj problemów i paliła je w gibonach
A i tak każdy chciał być w piździe takiej jak ona
Nie słuchałem jak mówiła coś o nas
Bo mam głowę w obłokach, wciąż odlatuje gdzieś
Wychowałem się na bardzo dziwnych blokach
Ale wyrwałem się szybciej niż nie jeden, co żył na pokaz
Hajs mnie nadal jebie, chcesz to syp brokat
Ja wydaje go bo umrę, nie wiem kiedy i gdzie
Zbyt wysoko
Zbyt daleko
Mówię spoko
Silnym lekom
Żyję bez planu, nie wiem co nazajutrz
Jestem z każdym kolejnym dniem
Zbyt wysoko
Zbyt daleko
Mówię spoko
Silnym lekom
Mam w chuj dobrych stanów
I nie gapię się w zachód
Jestem dzieckiem
Żyję swoim snem
Spoko was written by Tyber.