[Verse 1]
W pierwszym akcie
Zapytała “na co czekasz”? I sądziła
Że to starczy by się nie bać, by nie myśleć
Lecz głęboko
Wciąż pytała “Jeśli piękna, czemu sama?”
“Jeśli kocha czemu nie jest też kochana?”
Lecz lustro milczy, nie odpowiada
[Chorus]
Łatwo pięknym być gdy ciężkich deszczy brak
I mówić wciąż że na to przyjdzie jeszcze na to czas
Lecz pod parasolem przyszłego dnia
Piękni są, strachu brak, w sercu im melodia gra
[Verse 2]
W drugim akcie
Pod kołdrą zapłakany cicho szlochał
Bo już wiedział że nikt nigdy nie zrozumie
I przez szparę
W lustrze widział zamazane swe odbicie
“Przystojny chłopak” a przy nim sny rozbite
I lustro milczy, nie odpowiada
[Chorus]
Łatwo pięknym być gdy ciężkich deszczy brak
I mówić wciąż że na to przyjdzie jeszcze na to czas
Lecz pod parasolem przyszłego dnia
Piękni są, strachu brak, w sercu im melodia gra
[Verse 3]
W ostatnim akcie
Lustro nieme wciąż milczało niczym kamień
Lecz spojrzeli w tamte oczy zapłakane
I przez chwilę
Otarli łzy i zrozumieli ciszę lustra
Choć milczało ukazało uśmiech na ich ustach
I nie milczy już…
[Chorus]
I piękni są choć ciężkie deszcze wciąż
I wiedzą wciąż że na to przyjdzie jeszcze na to czas
I pod parasolem przyszłego dnia
Piękni są, strachu brak, w sercu im melodia gra
Piękni są, strachu brak
W sercu im melodia gra